Realizując bezpłatny program Asy Internetu Fundacji Szkoła z Klasą w obszarze wartości ROZSĄDEK rozmawiamy o tym, co ludzie publikują w sieci. Zalogowałam się na FB i przyjrzeliśmy się temu, co dorośli publikują w sieci. Drugo- i trzecioklasiści byli oburzeni tym, co zobaczyły na niektórych profilach. Chodziło o zdjęcia maluszków. Zgodnie stwierdzili, że nie chcieliby po latach zobaczyć siebie kiedy byli mali nago. Mieli na myśli nagie zdjęcia kiedy byli mali zaraz po urodzeniu lub nagie zdjęcia z wakacji, np.: kiedy bawią się w wodzie na wakacjach.
Wchodząc na wybrane profile, zboczyliśmy nieco z tematu, bo otwierając FB wyświetliło mi się powiadomienie, że jakiś mężczyzna zaprasza mnie do grona znajomych. Pokazałam to moim uczennicom i uczniom. Jedna z dziewczynek powiedziała:
Proszę pani, moja mama też dostała takie samo zaproszenie!
Powiedziałam, że nie znam takiej osoby. Przyjrzeliśmy się zatem temu profilowi. Zdjęcie w tle sugerowało, że właścicielem profilu jest lekarz. Taka też widniała informacja- lekarz ortopeda. Na zdjęciu towarzyszył mu rzekomy personel szpitala.
Dzieci dostrzegły, że jak się bliżej przyjrzeć temu zdjęciu to wygląda, jakby te osoby były doklejone do fotografii. Po lewej stronie zauważyły, że zdjęcia tego mężczyzny były tylko dwa.
- o wiele więcej i do tego naturalnych zdjęć jest na naszych profilach
-nasze wpisy, zdjęcia nie pokazują tylko pięknie ustawianych zdjęć ze wspaniałymi widokami.
Zwróciłam ich uwagę na to, iż mimo, że mój znajomy nauczyciel nie należy do grona moich znajomych na FB, jego posty są ogólnie dostępne, dzięki czemu możemy je obserwować, w przeciwieństwie do "Pana z USA. Tam brak postów, są tylko 3 zdjęcia.
Zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego często zapraszają kogoś osoby, które rzekomo są lekarzami, prawnikami, a zdjęcia mają na tle drogich samochodów, pięknych plaż. Padły takie odpowiedzi:
-chcą pokazać się z dobrej strony
-chcą by ktoś przyjął ich do grona znajomych.
Usunęłam przy nich zaproszenie jakie otrzymałam od "Pana lekarza z USA", jednocześnie pokazałam im całą listę osób, którzy zapraszają mnie do grona znajomych a są z Polski. Powiedziałam im, że takie "dziwne konta" jak ten mężczyzna z USA mogą mieć także ludzie w Polsce. I że zapraszam do grona moich znajomych tylko te osoby, które przynajmniej widziałam 1 raz w życiu. Podsumowali to krótko "Niech Pani ich wszystkich usunie jako zapraszających panią do grona znajomych, bo nigdy nic nie wiadomo".
Dlaczego o tym rozmawialiśmy? Otóż po to, by uruchomić u moich uczennic/uczniów krytyczne myślenie i rozsądek. By w przyszłości nie dać się nabrać, rozsądnie podchodzić do tego co widzimy, słyszymy i co robimy nie tylko w sieci. By przyjęcie takiego "Pana z USA" do grona swoich znajomych nie skutkowało w przyszłości włamaniem się na konto bankowe i kradzież ich oszczędności.
Ta nasza rozmowa przeciągnęła się i nie zdążyliśmy dokończyć tematu jednego ze scenariuszy Asów Internetu. Jednak temat jest na tyle ważny, że resztę naszych aktywności dokończymy na kolejnych zajęciach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz