czerwca 23, 2025

Miłe chwile w szkole i nie tylko

Przez ostatnie 2 tygodnie spotykaliśmy się na rozmowach trójstronnych: rodzic-dziecko-nauczyciel, by podsumować indywidualnie roczną pracę i zastanowić się co dalej-nad czym w teraz trzeba pracować by się dalej rozwijać idąc do przodu. Pisałam o tym wcześniej na blogu. Dziś zapytałam moich drugoklasistów które chwile były dla nich miłym doświadczeniem związanym ze szkołą i moja osobą a które zapamiętają jako coś przykrego. Każdy mógł wyrazić to w dowolnej formie. Okładka prac oznacza miłe chwile, środek te przykre doświadczenia, które niekoniecznie komuś przypadły do gustu. I wygląda to tak:










Podsumowując rozmawialiśmy także o tym, że nie wszystko co robimy lub musimy robić jest przyjemne. Ważne jednak by było "po coś". I rozmawialiśmy po co jest pisanie, czytanie, zadania domowe. Jedno co mnie zastanawia to testy. Nie przypominam sobie momentu byśmy taki robili. Sprawdzanie wiadomości i umiejętności przybierało różne formy, nigdy natomiast nie maiło to formy testu. No chyba, że piszący mieli na myśli czytanie ze zrozumieniem różnych pism użytkowych. 
Nie uważam jednak, że testowanie jest czymś absolutnie złym. Uważam jednak, że nie może być stosowane zbyt często i nie może być jedyną lub główną formą sprawdzania umiejętności uczniów.
Wiem, że to o czym napisali to tylko namiastka tego co robiliśmy, jednak jest to dla mnie ważna część i informacja zwrotna odnośnie moich działań. I przyznam, że widzę w swojej pracy kilka błędów nad którymi muszę popracować czego nie widzą jednak moi uczniowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz